środa, 13 kwietnia 2016

#9

Maybe have a heart?

Strażnicy Zana zaprowadzili nas do jakiegoś wiezienia. Nikt nie krył swoich łez. Wszyscy byliśmy oszołomieni tym co się stało. Usiedliśmy pod ścianą i wszyscy wpatrywaliśmy się w ścianę naprzeciw. Nikt nie miał siły walczyć. Wtedy przed nami pojawił się jakiś stary, zgarbiony mężczyzna.
- Siatkarze..- powiedział zachrypniętym głosem, a my wszyscy na niego spojrzeliśmy. Wydawał mi się kimś znajomym. Miał uśmiech podobny do Ignaczaka, ale przecież to nie mógł być on.. - Naprawdę chcecie się poddać?
- Dalsza walka nie ma sensu.. Wszystkich nas wytłucze- mruknął Buszek rzucając przed siebie jakiś kamień.
- Nie wierze.. Michał, walczaku ty! Ty się poddajesz? Przeciez ja cię doskonale znam! Ty się nigdy nie poddajesz..
Krzyknął starszy mężczyzna. Misiek spuścił głowę i otarł łzę, która spływała mu po policzku. Nic jednak nie odpowiedział.
- No koledzy co z wami? Przypomnijcie sobie tamten mecz z Rosją.. Nie blokowaliśmy tak dobrze jak Rosjanie, nie mieliśmy tak silnego ataku jak Włosi... Ale mieliśmy serca- twarze zawodników zmieniły nagle wyraz.
- No panowie! Serca to my mamy!- krzyknął Kubiak, a pozostali pokiwali głowami.
- Walczymy!- krzyknęli wszyscy zbierając się w kółeczku. Kiedy się odwrócili mężczyzny już nie było..
- A...a właściwie to kto to był?- zapytał Andrzej patrząc na Kubiaka. Ten tylko uśmiechnął się lekko i wzruszył ramionami.
- Ktoś kogo bardzo dobrze znacie..
Nie było już czasu na rozmowy. Wszyscy zaczęliśmy się zastanawiać jak się stąd wydostać.
- Po pierwsze musimy pozbyć się tych nadajników, co są wszyte w nasze stroje.
- Pytanie tylko gdzie one są. To jest kosmos! Przecież takie coś jak Zan mogło to zrobić niczym ziarenko pisaku. Nigdy tego nie znajdziemy..- kiedy Zati powiedział ostatnie zdanie jego koledzy spojrzeli na niego morderczym wzrokiem.
- A ty co się tak drapiesz?- Kubiak zmarszczył brwi patrząc na Łomacza, który drapał się po szyi.
- A jak mam się nie drapać jak ta metka mnie swędzi.
- Od kiedy metka może swędzieć?- Buszek zmarszczył czoło patrząc na swojego kolegę z boiska.
- Nie mamy czas na takie głupoty. Dawaj to- Michał urwał metkę i rzucił ją na ziemie. Zaraz potem podniósł ją Andrzej i uważnie jej się przygadał.
- Nie wydaje wam się, że to coś świeci?- po jego pytaniu wszyscy zebraliśmy się wokół niego. Rzeczywiście, metka mrugała czerwonym światełkiem.
- To jest ten nadajnik!- krzyknął Kubiak.
Chwilę później wszystkie metki leżały już na środku sali.
- Rozwalmy je- mruknął Zati chcąc na nie nadepnąć.
- Zwariowałeś? Od razu nas rozstrzelają- zawołał Buszek popychając przyjaciela na ziemię.
- Mamy mało czasu, musimy wymyślić jak się stąd wydostać- powiedział stanowczo Możdżonek.
- Skąd wiesz, że mamy mało czasu?- zapytał Wrona.
- Na moje oko jest gdzieś godzina 3 w nocy, a Zan powiedział, że daje nam dwa dni. Na pewno nie będzie się z nami cackał i o świcie zabierze nas na kolejne zadanie.
- Ten umie godziny w ciemności rozróżnić. No patrzcie, patrzcie- powiedział drwiącym głosem Łomacz.
- Patrzcie do góry- Marcin pokazał na sufit, który okazał się ze szkła. Niebo powoli stawało się coraz jaśniejsze.
- No, no brawo Marcin- Buszek stanął obok znacznie większego siatkarza i chciał oprzeć łokieć na jego ramieniu. Gdy mu się to jednak nie udało poklepał tylko Możdzonka po plecach.
- Dobra panowie! Skupiamy się! Została godzina. Musimy wymyślić jak uwolnić Philippe, a potem jak sie stąd wydostać..- powiedział Kubiak chodząc wokół sali.
- Ja mam chyba pomysł, ale nie mogę obiecać, że nikt nie zginie..- powiedział Marcin, a wszystkie głowy zwróciły się w jego kierunku.


_______________________________________________________________________________
Mamy już 9 rozdział! Chciałam wszystkim podziękować za ponad 2000 wyświetleń! Nie spodziewałam się takiej liczby! Jesteście wspaniali :*
Jeżeli chodzi o następny rozdział to pojawi się on dopiero we środę, z racji tego, że od poniedziałku czekają mnie egzaminy :/ Chyba, że w ramach przerwy w nauce napiszę coś w sobotę, ale niczego nie obiecuję. Mam nadzieję, że jakoś wytrzymacie :) Trzymajcie za mnie w kciuki :* Pozdrawiam!

10 komentarzy:

  1. Przyjemny rozdział, bez żadnej śmierci :D ale kim był nieznajomy? ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Posłuchałaś mnie! Chociaż raz! :D Tylko to ostatnie zdanie znowu daje mi do myślenia..Nie zabijaj nikogo!
    Rozdział świetny, przeczytałam go już parę razy i nadal nie mogę przestać.
    Myślę, że przerwa w nauce ci się przyda i napiszesz kolejnego w sobotę, ale gdybyś napisała go trochę wcześniej również nie miałabym nic przeciwko :)
    Weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. A już się bałam, że zawieszasz bloga w takim monecie. Doskonale Cię rozumiem, ja też piszę w tedy egzaminy. Życzę Ci powodzenia i duużo weny, bo mega wkręciłam się w to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle bardzo interesujący. Trochę co prawda brakowało mi jakiegoś głębszego opisu uczuć siatkarzy po śmierci trenejra, ale ja się w opisach lubuję i nie należy mnie słuchać.
    Ciekawi mnie na jaki plan wpadł Marcin. I czy masz jeszcze w planie kogoś zabić. Jeśli taktoś to niech to będzie Zan. Przynajmniej nikt nie będzie za nim płakał.
    Twoje opowiadanie jest niesamowite. Mam nadzieję, że w weekend zrobisz sobie przerwę w nauce ( taka przerwa każdemu się należy) i dodasz nowy rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam do mnie na rozdział dziewiąty http://trudny-przypadek.blogspot.com/2016/04/rozdzia-9.html

      Usuń
    2. Serdecznie zapraszam do mnie na rozdział jedenasty http://trudny-przypadek.blogspot.com/2016/05/rozdzia-11.html

      Usuń
  5. Tak jak poprzednio i ten rozdział jest niesamowity. Już nie mogę się doczekać kolejnego.
    Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział.
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie na 4 rozdział
    http://siatkowkadozyciapotrzebna.blogspot.com/2016/05/rozdzia-4.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie mi smutno, ze od dawna nic nowego się nie pojawiło. Naprawdę strasznie podobało mi się to opowiadanie i miałam nadzieję, że doprowadzisz je do końca.
    Twój styl jest naprawdę genialny i z przyjemnością czytało mi się każdy rozdział. Nie musiałam się męczyć żeby zrozumieć co masz na myśli, nie waliłaś także w czytelników zbyt wielką ilością opisów. Ale nie było ich też za mało, dzięki czemu czytelnik mógł bez problemu wyobrazić sobie jak co wygląda.
    Niesamowita jest też fabuła. Wciągająca jak nigdy historia sprawiała, że z zniecierpliwieniem czekałam na każdy kolejny rozdział. Po rozdziale ósmym przez długi czas nie mogłam myśleć, tak byłam zszokowana tym co się stało. Jeszcze bardziej nie mogłam się doczekać kolejnej części. Pomysł z Zanem i całą tą grą jest wyjątkowy i bardzo oryginalny, od razu przypadł mi do gustu. Dodatkowo świetna jest główna bohaterka, która nie bała z góry kreowana na dziewczynę, któregoś siatkarza.
    Mam nadzieję, że nie porzuciłaś jednak tego opowiadania i jest szansa, że coś się jeszcze tutaj pojawi. Szczególnie, że są wakacje to zawsze odrobine więcej czasu.
    Naprawdę, proszę, rozważ tę kwestię.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku <3 Bardzo dziękuje za tak miłe słowa! Naprawdę niespodziewałam się!
      Ostatnio właśnie zastanawiałam się czy nie napisać czegoś nowego.. Niestety nie mam weny ani pomysłu na dalsze części.. Być może (dzięki pogodzie, króra nas nierozpieszcza) wpadnie mi do głowy jakiś pomysł. Zapewniam, że gdy tylko coś wymyślę od razu biorę się za pisanie.
      Ps. Mam u Ciebie ogromne zaległości. Postaram się je nadrobić w najbliższym czasie :))
      Pozdrawiam.

      Usuń