poniedziałek, 4 kwietnia 2016

#6

Cały mój świat potrzebuje psychologa

[Lena]
Obudziłam się w jakiś małej ciemnej sali. Nawet nie pamiętam w jaki sposób się w niej znalazłam. Usiadłam na podłodze i zaczęłam się rozglądać. Przypominała mi gabinet dentysty. Tylko fotela i tej starej i wrednej baby brakowało. W sali nie było też ani drzwi, a oka były zamalowane czarną farbą. Jedynie światło jakie tutaj wpadało to przez małą szparę między framugą okna, a parapetem. Było jednak wystarczająco mocne, aby mogła dostrzec, że w kącie pokoju jest jakaś skrzynka. Podeszłam do niej, z nadzieją, że znajdę tam jakąś broń lub cokolwiek co przyda mi się do ucieczki. Otworzyłam wieczko skrzyni i ku mojemu zdziwieniu były tam jakieś czarne worki. Rozsunęłam jeden z nich i zamarłam. Dłoń. Włosy. Twarz.. Nie..To nie dzieje się naprawdę. Zaczęłam szarpać bezwładne ciało Kurka.
- Bartek no!- krzyknęłam rozpaczliwie, a siatkarz otworzył oczy. - Żyjesz!
- Ratuj Antigę.. Zan.. Zan ich wszystkich zabije- powiedział ledwo słyszalnym głosem.
- Bartek, ale..
- Słyszałem co on chce z nimi zrobić, on ich zamęczy.. Lena w tobie nadzieja..
- Ale ja nie dam sobie rady sama!- krzyknęłam widząc, że Bartek opada z sił.
- Musisz..dla Polski..- powiedział podnosząc na moment głowę, ale zaraz potem opuścił ją z powrotem w dół,zamykając oczy.
- Bartek! Nie zostawiaj mnie! Nie teraz!- krzyczałam szarpiąc jego ciało. Na nic się to jednak nie zdało. On odszedł..

[Andrzej]
Szliśmy z chłopakami długim korytarzem. Zan przygotował dla nas kolejne zadanie, ale nie miałem już siły. Karol zginął, ale Lena? Nawet nie wiem co z nią. Gdzie ona jest? Czy żyje? Walczę tylko dla niej. Muszę ją odnaleźć.
Weszliśmy właśnie to małego pokoiku. Usłyszeliśmy czyjś szloch. Rozejrzałam się i zobaczyłem pochylone ciało dziewczyny nad jakaś skrzynią. Szybko do niej podbiegłem.
- Lena!- krzyknąłem chcąc ją przytulić, ale kiedy zobaczyłem leżącego Kurka chciało mi się wyć. Czy to coś z niczym się nie liczyło? Jak można tak robić? Oni mieli być bezpieczni..
- Co się dzie..- za moimi plecami pojawił się Buszek. Spojrzał na Bartka ze smutkiem.
- Nie wierze..- szepnąłem łapiąc się za głowę i patrząc w górę.
Kubiak, który jako jedyny ukrywał swoje emocje, odciągnął Lenę na drugi koniec pokoju.
- Idź do niej, posiedź z nią, przytul. Coś.. Cokolwiek- powiedział zwracając się do mnie. Podszedłem więc do niej powolnym krokiem i usiadłem obok. Kompletnie nie przejmowała się moją obecnością. Nadal siedziała podbierając brodę na kolanach i patrzyła przed siebie.
- Lena...- zacząłem kładąc dłoń na jej ramieniu. Spojrzała na mnie, jakbym wyrwał ją z transu. Zastanawiałem się czy powiedzieć jej o Karolu. W końcu przyjaźnili się, momentami nawet wydawało mi się, że łączy ich coś więcej. Nie powiem, doprowadzało mnie to do szaleństwa. Od dawna ją kochałem, ale czy ma to teraz jakieś większe znaczenie?
Lena nagle poderwała się na równe nogi. Patrzyła na mnie przestraszona, a potem na podeszła do Kubiaka.
- Ej panowie! Zbiórka!- zawołał kapitan, a wszyscy od razu zgromadziliśmy się wokół Leny i Michała.
- Nim Bartek....- zaczęła łamiącym się głosem. Michał położył dłoń na jej ramieniu chcąc dodać jej otuchy. - Powiedział mi, że Zan chce nas wszystkich zabić. Przed nami kolejne zadania i jedno jest pewne. Są 100 razy gorsze od tych które wykonaliśmy. Mówił, że chcą was zamęczyć.. Musimy szybko się stąd wydostać i uwolnić trenerów.
Powiedziała stanowczo. Widziałem, że z jej oczu znika smutek, a pojawia się wściekłość.
- Ale jak?- zapytałem zrezygnowany. Nie chciałem już walczyć i w sumie było mi wszystko jedno.- I tak zginiemy..
- Co ty do cholery pieprzysz?! Wrona obudź się! Czy ciebie do końca powaliło?! Musimy działać! Bartek się dla nas poświęcił, a ty co? Serio chcesz umrzeć? To proszę bardzo! Możesz tu zostać!- zdziwiły mnie jej słowa. Na ogół oaza spokoju, nigdy nie używała wulgaryzmów. Zawsze opanowana i uśmiechnięta.
- Ona nie wie..- zaczął Mika, a dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
- O czym?- zapytała badając twarz każdego z nas.
- O niczym..- zaczął szybko Kubiak podchodząc do niej i obejmując ją ramieniem.
- Mówcie do jasnej cholery!- odsunęła się od niego gwałtownie i spojrzała na nas wyczekująco.
- Karol nie żyje..- burknąłem pod nosem i nie patrząc na nią udałem się na koniec sali. Usiadłem pod ścianą i po raz kolejny walczyłem ze łzami.

5 komentarzy:

  1. Rozpoznaję fragment z piosenki Happysad! ♥ Jej!
    Ale i tak jestem na ciebie wkur..wkurzona :D Co ja mam z tobą zrobić? :o Myśle, że wyczerpałaś limit zabójstw w tym opowiadaniu, dlatego PROSZĘ CIĘ nie zabijaj nikogo więcej :D
    Ale ty i tak zrobisz swoje więc.. Po co ja się tu produkuje? :D
    Czekam na więcej, bo mnie chyba uzależniłaś :O ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze jeden trup i cie ukatrupię! :O nie zabijaj nikogo juz 😭

    OdpowiedzUsuń
  3. Trup za trupem i trupem pogania. Nie powiem, taka akcja jest nad wyraz interesująca, ale mam nadzieję, że na końcu okaże się, że większość żyje.
    Szykuje się scena śmierci któregoś trenera? Jeśli tak to moje oczekiwanie na następny rozdział może stać się nieznośne.
    W każdym razie: czekam na nexta ( który mam nadzieję pojawi się niedługo ) i weny życzę.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam się cudowne opowiadanie❤❤

    OdpowiedzUsuń