We live, as we dream – alone.
- Kto?- zapytał ze łzami w oczach Zati. Rafał nie odpowiedział. Rafał nie odpowiedział. Nie mogłam wytrzymać tej presji. Wtuliłam się w Andrzeja. Jego serce waliło jak oszalałe. Również mnie przytulił, ale po chwili "oderwał" się ode mnie i stanął naprzeciw Rafała.- Czy to.. Ka..Kaa..Karol.?- wyjąkał a jego oczy momentalnie napełniły się łzami.
- No stary serio? Stoje koło ciebie przecież- Karol poklepał Andrzeja po ramieniu, a temu wyraźnie ulżyło. Ja jednak nadal patrzyłam przerażona na Rafała. Ktoś z nas tam został.. Ktoś z nas zginie.
- Bieniu..- powiedział prawie niesłyszalnym głosem i schował twarz w dłoniach. Czułam, że coś we mnie pęka. Oparłam się o ścianę i zjechałam na dół. Przecież to było niemożliwe.. zwykły dzień zamienił się w piekło. A to był dopiero początek..
Przed nami po raz kolejny pojawił się Zan.
- Co wy macie takie smutne minki? Czyżby ktoś nie zdążył- z cienkiej linii, która służyła mu jako usta zrobił dzióbek, a potem uśmiechnął się podle.
- Czego od nas chcesz?!- Kubiak stanął przed nim i patrzył w jego ohydne oczy.
- Spokojnie koleżko.. Ja tylko wykonuje swoją misję, którą otrzymałem od pewnego państwa- uśmiechnął się i zaczął przechadzać się wzdłuż korytarza w którym się znajdowaliśmy.
- Możesz trochę jaśniej?- zniecierpliwił się Karol.
- No czego wy nie rozumiecie? Mam was po prostu zniszczyć, wykończyć. Nie pozwolić dalej grać. Mogę jedynie zostawić 6 z was.- furknął, a kolor jego skóry zaczął zmieniać się ze zgniłozielonego na czerwony.
- Karol, nie prowokujcie go- szepnął Drzyzga.
- Koniec gadania! Przed wami kolejne zadanie! I tak dużo was przeżyło, muszę zabrać kilkoro z was- uśmiechnął się podle i przechadzając się wśród nas każdemu uważnie się przyglądał.
- Masz nas w tej chwili wypuścić! Nie będziemy wykonywać żadnych twoich zadań.- powiedział stanowczo Kubiak, a reszta pokiwała zgonie głowami.
- Oj Kubiak, Kubiak. Myślałem, że nie bede musiał tego robić- westchnął i zaklaskał dwa razy w dłonie. Koło niego od razu pojawił się mały robocik niosący coś w stylu małej plazmy. W ekranie pojawił się Antiga
i Blain. Obydwaj byli mocno pobici i żaden z nich nich nic nie mówił. Wszyscy zamarliśmy patrząc na ich twarze.
- Jeżeli nie będziecie wykonywać moich zadań oni zginą. Na waszych oczach. Przez was- powiedział dobitnie akcentując każde słowo. - A teraz stańcie w szeregu. Musze wybrać cześć z was..
- Traktuje nas gorzej niż zwierzęta- mruknął oburzony Drzyzga wciskając się do szeregu.
- O gadatliwy raz- powiedział Zan stajac na przeciw Drzyzgi. Widziałam, że Kubiaka krew zalewa, ale nie powiedział ani słowa. Co mógł zrobić? Byliśmy na terenie wroga. To on tu miał władzę i widać było, że był okrutnym... stworem? Inaczej nazwać go nie mogłam. Pozostało nam mieć jedynie nadzieję, że wybranym nie stanie się nic złego. Zan przechadzał sie wnikliwie patrząc na każdego z nas. Zatrzymał sie przede mną.
- O ty... albo nie. Ty i tak zginiesz przy następnym zadaniu- uśmiechnął się do mnie i dotknął mojego policzka swoim okropnym palcem. Zabrał ze sobą jeszcze Kłosa i Konarskiego i odszedł. Spojrzałam na Andrzeja. Patrzył za odchodzącym przyjacielem zaciskając mocno pieść.
- Jeszcze cię odbijemy- wycedził przez zęby.
Wszyscy staliśmy bez ruchu, gdy usłyszeliśmy jakieś skrzypnięcie. Spojrzeliśmy na posadzkę, na której staliśmy. Zaczynała pękać.
- Teraz to my już wszyscy umrzemy- mruknął Mika.
- Zamknij się- warknął Kubiak. I w tym właśnie momencie wszyscy wpadliśmy w czarną otchłań.
***
Nie wiem ile czasu minęło zanim odzyskałam przytomność. Usiadłam na brudnej posadzce i rozejrzałam się wokół. Nigdzie nie było chłopaków. Nigdzie nie było Andrzeja. Mimo, że kręciło mi się w głowie wstałam i nerwowo zaczęłam chodzić wokół niewielkiej "wysepki". Skała, na której byłam wisiała w powietrzu, na totalnym odludziu. Czy Zan chciał, żebym tu zginęła? Wszystko na to skazywało. Nie wiedziałam co mam robić. Nie było dla mnie żadnego ratunku. Powoli zaczynałam oswajać się z myślą, że nigdy już nie zobaczę Andrzeja, chłopaków..
Super rozdział. Mam nadzieje że nie zrobisz niczego chłopakom. Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydzrzeń
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na pierwszy rozdział:
Usuńhttp://siatkowkadozyciapotrzebna.blogspot.com/2016/04/rozdzia-1.html?m=1
Jak moglas 😱😱akurat Bienia 😭😭😭😭
OdpowiedzUsuńAle i tak boskie opowiadanie 💞💞czekam na kolejne
Kogoś musiałam :(
UsuńDziękuje bardzo :*
Ten Zan to zdecydowanie jakiś psychol! Mam nadzieję, że nikogo nie zabijesz i zakończysz to jakiś szczęśliwie. Pisz szybko następnego :*
OdpowiedzUsuńBieniu? Dlaczego Bieniu?
OdpowiedzUsuńZ każdym kolejnym rozdziałem robi się coraz ciekawiej. Interesuje mnie dla kogo pracuje Zan i jakie jest kolejne zadanie. No i czy siatkarzom uda się odbić kolegów.
Dlaczego wszyscy wyżywają się na biednych trenejrach. No dobra ja też to robię, ale jednak... Chociaż sama przed sobą przyznaję, że brakuje mi w jakimś opowiadaniu sceny śmierci któregoś z nich.
Wiem, jestem okrutna.
Czekam na nexta i weny życzę.
Pozdrawiam
Violin
Mega! *.* szkoda mi Bienia :( Andrzej tak bardzo rozgarnięty że Karola nie widzi 😂 czekam na nexta😍
OdpowiedzUsuńDobrze, że oszczędziłaś Kłosa i mam cichą nadzieję, że tak zostanie już do końca opowiadania.
OdpowiedzUsuńCo rozdział, to ciekawszy! Pisz dalej, czekam na więcej ^_^