niedziela, 3 kwietnia 2016

#5

"Nie chcieliśmy takiego zakończenia. Chcieliśmy żyć"

- Lena! Lena!- Andrzej zaczął walić pięściami w metalowe drzwi. - Gdzie ona jest?! Lena!
- Wrona jasna cholera! Uspokój się!- krzyknął Kubiak łapiąc przyjaciela za ramiona i potrząsając nim.
- Gdzie ona jest?!- to pytanie było prawie niesłyszalne, ale to był krzyk jego duszy. W środku się w nim gotowało. Miał ochote wrzeszczeć, a zaraz potem rozpłakać się i wtulić w ramiona dziewczyny, która do niedawna była tylko jego przyjaciółką.
- Chłopaki...- wszyscy usłyszeli drżący głos Nowakowskiego. Spojrzeli na jego bladą twarz i wyczekiwali odpowiedzi. - Taaa..Tamm.. Tam ktoś leży..
Pokazał na ciało leżące kilkanaście metrów od nich.
- Ja pierdole! Lena!- krzyknął ze łzami w oczach Andrzej i biegiem ruszył w stronę przysypanego ciała. Uklęknął przy nim i zaczął odkopywać nieprzytomną osobę. Wiedział już, że to nie Lena. Odwrócił mężczyznę na plecy i zamarł. Znajome blond włosy, znajome rysy twarzy i szeroko otwarte brązowe oczy. Nie potrafił wstrzymać krzyku. Krzyknął tak głośno, że ze ścian oderwało się odrobinę tynku. Ułożył głowę przyjaciela na swoim ramieniu i patrząc w górę zaczął przeklinać Boga. Jak on mógł mu to zrobić?
Zaraz potem za jego plecami pojawili się inni siatkarze. Patrzyli na Andrzeja i sine ciało ich przyjaciela. Każdemu z nich z oczu ciekły łzy. Wszyscy byli wstrząśnięci. Najszybciej jednak opanował się Kubiak.
- Musimy iść..-powiedział spokojnie kładąc dłoń na ramieniu Andrzeja.
- Nie zostawię go tu. On..on tylko śpi. Musi się wyspać. Nigdy się nie wysypiał. Michał on tylko śpi. Musimy poczekać..- mówił rozpaczliwie bujając się z zimnym ciałem. Kubiak wiedział, że nie wygra. Razem z Nowakowskim podnieśli Andrzeja.- Zostawcie mnie!
- Andrzej, musimy iść. Lena na nas czeka- Michał powiedział spokojnie, siłą odciągając przyjaciela od trupa. Wszyscy wpakowali sie do windy, która miała ich zawieść do następnego zadania. Każdy z nich próbował zrozumieć co sie stało. Wszyscy stali smutni, ze spuszczonymi głowami. Tylko Andrzej siedział w koncie i kiwał się na boki w takt jakieś muzyki, która była w jego głowie. Nie było z nim żadnego kontaktu.
Winda zatrzymała się. Nowakowski i Kubiak po raz kolejny chwycili Andrzeja za ramiona i wyprowadzili na zewnątrz. Stali nad przepaścią. Przed nimi były głazy, które były od siebie oddalone o kilkanaście metrów. Wiedzieli już, że będą musieli skakać.
- No Wrona, kto jak kto, ale ty powinieneś sobie z tym poradzić. Nazwisko do czegoś zobowiązuje.- powiedział Buszek, który chciał zmotywować kolegę do dalszej walki. Bezskutecznie. Andrzej milczał i wpatrywał się w przełęcz. Tego widoku nie mógł znieś kapitan zespołu, który stanął przed Kraczącym i mocno chwycił za ramiona.
- Słuchaj no koleś! Jesteś siatkarzem, jesteś mistrzem świata, idolem gimnazjalistek, które piszczą i mdleją na twój widok! Wszyscy nazywają cię bohaterem, ale czy ja wiem czy z ciebie taki bohater? Jesteś tchórzem Wrona. Pieprzonym tchórzem i egoistą!- Michał zdzierał sobie gardło, ale Wrona pozostał bez żadnej reakcji. Nawet nie wykonał najmniejszego gestu. - Wrona obudź się!
Kubiak szarpnął nim dość mocno, a gdy to nie pomogło, sprzedał koledze siarczystego policzka. Wrona ocknął się trochę i spojrzał na Michała.
- Lena... Ona musi żyć. On nie może zabrać mi dwóch osób, których kocham!- krzyknął.
- Lena czeka po drugiej stronie- powiedział Kubiak.
- Chodźmy do niej.
Pierwszy z siatkarzy, który zgłosił sie do szalonego przeskakiwania z kamienia na kamień był Andrzej. Wziął ogromny rozpęd i skoczył na pierwszy głaz. Ale chwila... Co jest grane? Skała na której stał Wrona zaczęła się pochylać. Raz w jedną, raz w drugą stronę. Wszyscy zamarli.
- Spróbuj utrzymać równowagę!-krzyknął Buszek. Andrzej stanął na środku głazu i rozchylił ręce na boki. Skała się wyrównała. Wszystkim ulżyło.
Po kilkunastu chwilach grozy Andrzej był już po drugiej stronie, a niedługo potem zjawili się koło niego pozostali siatkarze.
- Chyba najłatwiejsze zadanie..- odetchnął Piotrek siadając na ziemi.
- A gdzie Andrzej?- zapytał Michał rozglądając się nerwowo za przyjacielem. Dostrzegł go pod ścianą. Stał do nie twarzą i zaciskniętymi oczami. Jego czoło przylegało do zimnego betonu, z którego była wykonana. Michał podszedł do niego i oparł sie plecami o ścianę.
- Wszystkich nas to boli..- zaczął patrząc w górę.
- Straciłem ich..- powiedział bezradnie Andrzej trzęsąc się ze smutku i żalu, które napływały na niego falami.
- Lena jeszcze żyje..
- To gdzie ona teraz jest?
- Nie wiem.. Może z resztą..
- Karol..- powiedział pusto osuwając się na ziemie i chowając twarz w dłoniach. Nie miał siły już walczyć. Chciał zaznać spokoju..

5 komentarzy:

  1. Dlaczego wszyscy zawsze zabijają Karola? Ja rozumiem, że wątek przyjaźni Kłosa i Wron jest cholernie intersujący ale jednak... Dlaczego nikt nie katrupi Andrzeja?
    Mam nadzieję, że chłopaki odnajdą Lenę, a na końcu okaże się, że jednak wszyscy żyją i mają się jako tako dobrze.
    No dobra, możesz ukatrupić któregoś trenejra. Jestem nienormalna i mój chory umysł domaga się ich śmierci w którymś opowiadaniu.
    W każdym razie: czekam na nexta i weny życzę.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow... No powiem Ci, że jestem w szoku. Tak realistycznie to wszystko opisałaś, że sama do teraz mam łzy w oczach...
    Proszę Cię, niech to będzie pierwszy i ostatni trup w tym opowiadaniu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę w to co ty zrobiłaś... Serio? Ja cię chyba dam swojemu psu na pożarcie :D Nie zabijaj już nikogo ty zabójco :/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się nie udzielam bo sama uśmiercałam Karola😂😂 mega parcik,ale mi szkoda Andrzeja :'(

    OdpowiedzUsuń