sobota, 9 kwietnia 2016

#8.

Wtem ujrzał, że wieczność zlewa się z krwią.

Minęła chwila. Może kilka sekund. Może minuta. Ja wciąż stałam wtulona w Kubiaka.
- Co robimy?- zapytał Buszek. 
- Chyba musimy znaleźć inną drogę i to szybko- powiedział Kubiak, a ja odsunęłam się od niego. Stałam teraz o krok od ciemności. Mój oddech był przyśpieszony. Zupełnie zapomniałam o tym, co jeszcze niedawno mówiłam Andrzejowi. Że trzeba walczyć. Trzeba się bić. Ale czy to faktycznie ma jakiś sens? Zan zrobi z nami co będzie chciał. Wytłucze nas jak mrówki.. 
- Ej co z wami?- usłyszałam głos Andrzeja. Świetnie, halucynacje.. Tylko tego mi było trzeba. 
- Andrzej? To ty żyjesz?- Kubiak nachylił się lekko nad przepaścią. Czy on właśnie rozmawia z Andrzejem? 
- Żyję. Chodźcie tu jest jakiś korytarz. 
- Ale że serio, serio? Dlaczego krzyczałeś? Co tam jest?- dopytywał się Zatorski. 
- Nie, na niby Zati. Chodźcie tu szybko, tylko uważajcie bo tam jest przepaść, ale nie bójcie się. Wylądujecie w jakimś jeziorze, a może w morzu? Nie wiem, w każdym razie czymś mokrym.
- Dobra! Odsuń się, Lece do ciebie- krzyknęłam i wbiegłam do przepaści. Wylądowałam w ramionach Andrzeja.
- No cześć mała- uśmiechał się.
- Cześć, cześć- zaśmiałam się i rozejrzałam wokół. Nadal było ciemno i prawie nic nie mogłam dostrzec.
Kiedy wszyscy byli już wśród nas ruszyliśmy korytarzem. Szliśmy chwilę, aż doszliśmy do jakiejś sportowej hali. Przed nami pojawił się Zan z szyderczym uśmiechem.
- Witam. Po zadaniach fizycznych, pora na zadania psychiczne.- uśmiechnął się fałszywie, wskazując na zasłonę, która była za nim. Chwilę później kurtyna opadła, a naszym oczom ukazali się obydwaj trenerzy. Obydwaj byli cali zakrwawieni, ale Stephane w przeciwieństwie do Philippe był nieprzytomny. Jego głowa bezwładnie opadała w dół.
- Stephane!- krzyknęłam i chciałam ruszyć mi na ratunek, ale jakieś dwa stwory złapały mnie za ramiona.- Puszczaj mnie glucie!
Warknęłam wyrywając się. Zan uśmiechnął się podle i podszedł do drugiego trenera i uderzył go z pieści w twarz. Philippe przewrócił się razem z krzesłem do którego był przywiązany i jęknął z bólu.
- Zostaw go!- krzyknął Kubiak podchodząc do Zana.
- Tak mi przykro panie Kubiak, ale jeden z nich musi umrzeć- powiedział mu to prosto w twarz, a gdy Kubiak zaczął się stawiać do hali wpadli kolejni strażnicy i podobnie jak mnie trzymali go za ramiona.
- Po co się tak denerwujesz? Jestem tak wspaniałomyślny, że pozwalam wam wybrać, którego z nich ocalimy. Więc?
Nie docierały do nas jego słowa. Czy on naprawdę nie znał litości? Serce pękało mi z bólu, a łzy lały się po policzkach.
- Czyli ja mam podając wybór?Dobrze- podrapał się po głowie, a potem podszedł do Antigi.- Bez głównego trenera nie dacie sobie rady..
To mówiąc posłał nam fałszywy uśmiech, a potem podniósł głowę naszego trenera. Odsunął się od niego kilka kroków i wyjął pistolet. Wycelował w jego serce i oddał strzał. Na ścianie została tylko plama krwi... 

6 komentarzy:

  1. To ja już jednak wolę, żebyś ty nic nie napisała :o Dlaczego ty to zrobiłaś? Za niedługo wszystkich i pozabijasz i co będzie? I dlaczego Antiga? No weź się zlituj i już nikogo nie morduj :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że chciałam przeczytać scenę śmierci trenera, ale teraz... jakoś nie mogę sobie tego przyswoić. Całość jest niesamowita i w ogóle, jednak nadal nie mogę w to uwierzyć. Mam nadzieję, że jednak na końcu okaże się, że wszyscy żyją.
    To opowiadanie mnie wciągnęło. I to strasznie. Dzisiaj trzy razy sprawdzałam czy nie do dałaś nowy rozdział.
    W każdym razie: czekam na następny rozdział i weny życzę.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. Domagam sie cofnięcia czasu!! 😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ci mówię, ty pójdziesz siedzieć za zabójstwa z zimną krwią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już po tym tekście nad opowiadaniem czułam, że na 100% będzie jakieś morderstwo, ale tego to się nie spodziewałam... Nie mogłaś oszczędzić tego biednego Antigi? Tak w ogóle to sobie myślę, że Ty to go chyba nie lubisz, i ans też nie lubisz, bo co rozdział ktoś umiera. Dlaczemu? :o

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie podoba mi się twoja historia. Strasznie bym chciała by jeszcze dzisiaj pojawił się kolejny rozdział, choć wiem, że to mało prawdopodobne.

    OdpowiedzUsuń